28 lipca 2017

ERNEST



Jest nas więcej. Od 19 lipca jest więcej. Więcej miłości. Więcej czułości. Więcej przyjemności. Więcej dzielenia się. Więcej uczenie się siebie. Więcej szwędania się. Więcej świrowania. Więcej podróżowania. Więcej czasu dla siebie. Więcej czasu dla Was. Więcej, więcej i jeszcze więcej. 

14 lipca 2017

WELCOME TO THE JUNGLE



















Palmiarnia w Wałbrzychu jest jedynym takim obiektem w Polsce zachowanym w swej historycznej konstrukcji. Budowa palmiarni datowana jest na lata 1908-1911 i zajmuje powierzchnię 1900 metrów kwadratowych. 
Okoliczności powstawania palmiarni są bardzo romantyczne. Książę Jan Henryk XV budował ją z myślą o swojej małżonce Marii Teresie Cornwallis-West zwanej Daisy - miłośniczki pięknych kwiatów i oryginalnych roślin. Księżna w rosarium uprawiała śnieżnobiałe róże, znane dzisiaj jako odmiana „Daisy”.
Obecnie w palmiarni rośnie ponad 250 gatunków roślin. Zobaczycie w niej bambusy, fikusy i krzewy z Azji; eukaliptusy, świerki i sosny z Australii; byliny z Afryki; kaktusy i agawy z Ameryki Środkowej czy rośliny cytrusowe z basenu Morza Śródziemnego. Dla miłośników Dalekiego Wschodu prawdziwą gratką jest jedyna w Polsce stała wystawa Bonsai.


11 lipca 2017

BIAŁY PAWILON




















Pawilon Czterech Kopuł to przepiękny zabytkowy budynek wzniesiony w 1912r.  Od samego początku, celem jego powstania były wystawy i towarzysząca im sztuka. Pawilon jest jednym z oddziałów Muzeum Narodowego i mieści się tutaj Muzeum Sztuki Współczesnej. Po remoncie zakończonym w 2015r. wszystko, łącznie z podłogami pomalowane jest na biało. Na tej olśniewającej powierzchni, liczącej ponad 6 tysięcy m.kw. znakomicie prezentują się dzieła polskich twórców drugiej połowy XX w. i czasów współczesnych. 
Oprócz wystawy stałej i czasowych znajdziecie także ofertę edukacyjną dla dorosłych, a co dla nas najważniejsze, dla naszych dzieciaków.
Wszystkie potrzebne informacje o wystawach i biletach znajdziecie TU.

4 lipca 2017

PUMPTRACK











"Obudziło go systematyczne: bip, bip, bip... Przetarł oczy, leniwie odszukał zegarek, wyłączył sygnał i sprawdził godzinę. Była 6:30 i juz wiedział, że to jest ten poranek. Poranek, w którym będzie miał szansę na pumptrack tylko dla siebie. Wielokrotne próby wieczornej jazdy, wśród tych wszystkich wyrostków, spychały go zawsze na boczny tor. Tor dla małych dzieci, na którym szybko się nudził i monotonna jazda w kółko była zbyt przewidywalna. Wiedział, żeby osiągnąć wyższy poziom musi ćwiczyć na tym drugim. Większym, z niezliczoną ilością zakrętów i muld.
Pobiegł do sypialni rodziców, energicznie ich budząc. Oni go rozumieli. Wiedzieli, że to jego żywioł. Odszukał swój pomarańczowy kask, napełnił bidon świeżą wodą i poszedł z rodzicami spakować rower do bagażnika samochodu. Droga do celu nie była długa, ale wydawała się trwać wieczność. Po kilku zakrętach i krwisto czerwonych światłach sygnalizacji miejskiej dotarli na parking. Wypakowali rower i podjechał pod ostatnią przeszkodę, jaka przed nim została. Była to wspinaczka po stromym Wzgórzu Andersa. Przebył ją wyjątkowo szybko i sprawnie. Dotarł na górę z lekką zadyszką, ale był bardzo szczęśliwy, bo tor, tak jak przypuszczał okazał się pusty. Miał go tylko dla siebie. 
Warto było wstać wcześniej niż zwykle."